MARSZ AFGAŃSKI A QIGONG GUOLIN

W trakcie naszego ostatniego „marszu Guolin” w Łazienkach Królewskich, wprowadziłem do programu krótką sesję tzw. marszu afgańskiego. Ponieważ oba marsze mają kilka istotnych, wspólnych cech oraz efektów prozdrowotnych, będziemy kontynuowali jego praktykę w trakcie naszych coniedzielnych spotkań. Opiszę więc tu skrótowo czym jest „marsz afgański”, gdyż nie jest u nas ogólnie znany, a warto, aby stał się on częścią wszystkich naszych spacerów i treningów na świeżym powietrzu.

Termin „marsz afgański” zawdzięczamy Francuzowi, Edouardowi G. Stieglerowi, który pod koniec lat 70. XX wieku uczestniczył w misji gospodarczej w Afganistanie pod egidą ONZ. Przemierzając pustynne i górzyste rejony tego rozległego kraju, był pod wrażeniem afgańskich koczowników, przewodników karawan, zdolnych do pokonywania pieszo ponad 60 km dziennie przez dziesiątki dni. 

Z zamiłowania wędrowiec, biegły w rytmicznym oddychaniu według zoroastriańskich nauk doktora Hanisha, Stiegler nie miał większego problemu, aby zorientować się, że tajemnicą Afgańczyków, pokonujących bez zmęczenia długie dystanse, była synchronizacja kroków z oddychaniem, które odbywa się tylko przez nos.

Po powrocie do Europy, Stiegler eksperymentował z różnymi wersjami rytmów chodzenia i oddychania, dzieląc się swoimi odkryciami z rodziną. W końcu napisał swoją sztandarową książkę, wydaną w 1981 roku, „Régénération par la marche afghane” („Regeneracja poprzez marsz afgański”; polskie tłumaczenie zostało wydane w 1996 r. pod tytułem „Marsz afgański. Regeneracja psychofizyczna”). Stiegler zmarł w 1986 r., a następnie jego rodzina, zwłaszcza córka Corinne, stali się głównym motorem rewitalizacji praktyki poprzez publikację dedykowanych stron internetowych i prac, organizację warsztatów, itp.

Edouard G. Stiegler

Ja zaś zetknąłem się z marszem afgańskim w latach 90. we Francji, kiedy nasza trekkingowa marszruta między prehistorycznymi grotami w rejonie Périgueux zbiegła się ze szlakiem pielgrzymki Świętego Jakuba do Santiago de Compostela. Nie brakowało nam kondycji fizycznej, tymczasem w wymagającym terenie z trudem dotrzymywaliśmy kroku kilku starszym o 20-30 lat pielgrzymom. Nic więc dziwnego, że przy okazji wspólnego postoju, zanim nasze drogi się rozeszły, spytaliśmy o ich technikę marszu. Nazywali ją marszem afgańskim i otrzymaliśmy krótką lekcję jego podstawowych zasad. Spróbowaliśmy zastosować je z powodzeniem tego samego dnia i później przez lata przydawała mi się w podróżach po górzystych szlakach czy pustynnych bezdrożach.

Nauka i praktyka marszu afgańskiego są w zasięgu każdego. Trzeba tylko wiedzieć, jak zsynchronizować swój krok i oddech. Istnieją różne sekwencje tego marszu dostosowane do topografii terenu i wysiłku fizycznego. Podstawowa sekwencja marszu na terenie płaskim składa się z czterech faz: ciągły wdech podczas trzech kroków, wstrzymanie oddechu w następnym kroku, ciągły wydech przez kolejne trzy kroki oraz wstrzymanie oddechu w następnym kroku. W skrótowym zapisie 3-1 / 3-1. Wdech i wydech nosem. Kontynuujemy przynajmniej przez pół godziny.

Umiejętność pokonywania długich dystansów, po różnych rodzajach terenu, jest oczywiście wymagana w trakcie sportowych wędrówek i trekkingowych wypraw. Od lat korzystają z tej techniki miłośnicy turystyki pieszej, biegania i narciarstwa biegowego, zwłaszcza w terenie górzystym i na długich trasach.

Marsz afgański jest również praktykowany codziennie jako część zdrowego nawyku. Na łonie natury, a nawet w mieście, z jego rytmicznym oddychaniem zsynchronizowanym z chodzeniem, łączy w sobie dwie dyscypliny: spacery i medytację, praktyki dostępne dla wszystkich i korzystne dla zdrowia. W zależności od potrzeb, spacery mogą mieć charakter sportowy, rewitalizujący lub medytacyjny.

Marsz afgański jest idealną aktywnością prozdrowotną, którą łatwo dopasować do kondycji ćwiczącego, oferującą jednocześnie wiele korzyści, fizycznych i psychicznych, dzięki głębokiemu, rytmicznemu oddychaniu i naturalnemu zastrzykowi tlenu. Poprzez doskonałe dotlenienie, marsz afgański wywiera korzystny wpływ na układ krwionośny, limfatyczny, nerwowy i subtelny, wzmacniając znacznie nasz układ odpornościowy.

Ta prawdziwa medytacja w ruchu, energetyzująca i relaksująca zarazem, nazywana jest też „spacerem holistycznym”, „świadomym chodzeniem”, „medytacją w ruchu”, co oczywiście przywodzi na myśl medytacyjny aspekt treningu taiji.

Mimo pozornej prostoty, opanowanie techniki marszu afgańskiego wymaga sporej dozy eksperymentowania z samym sobą. Zmusza do skupienia się na rytmie kroków, znalezienia tempa, które najlepiej odpowiada naszemu oddechowi, aby w końcu dojść do równowagi między czasem trwania wdechu, pauzy, czasem trwania wydechu i kolejnej pauzy, związanymi z szybkością chodu.

Osiągnięcie idealnego rytmu może zająć trochę czasu, konieczne jest, aby chodzenie i oddychanie stały się komfortowe, a nasz umysł mógł stopniowo uwolnić się od poszukiwania właściwego rytmu. Po znalezieniu i ustaleniu rytmu można wreszcie w pełni korzystać z ćwiczenia, z odczuwalnej harmonii z samym sobą i otoczeniem.

Ten czas własnego eksperymentowania, aby znaleźć właściwą równowagę między prędkością chodzenia a oddychaniem, uczy nas lepszego wsłuchiwania się w sygnały płynące z naszego ciała. Pozwala zaobserwować jak energia kontrolowanej hiperwentylacji powoduje wzrost naszej witalności na skutek lepszego dotlenienia krwi i tkanek.

I właśnie te dwie cechy marszu afgańskiego: znacznie lepsze dotlenienie tkanek oraz skierowanie uwagi na siebie i procesy – fizykochemiczne i psychiczne – zachodzące w nas samych, są wspólne z praktyką qigongu Guolin. Będziemy zatem ćwiczyli obie techniki w czasie naszych coniedzielnych spotkań w Łazienkach Królewskich.

W tym kontekście, pewną zaletą marszu afgańskiego jest, że z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora nie różni się on od zwykłego chodzenia, podczas gdy chodzenie metodą Guolin nie wygląda „naturalnie” i część praktykujących ten qigong czuje się czasem niezręcznie maszerując samemu tą techniką wśród licznych weekendowych spacerowiczów. W takich przypadkach – i nie tylko – warto mieć marsz afgański w arsenale opanowanych technik prozdrowotnego chodzenia.

Zapraszam zatem do nauki i praktyki obu technik w trakcie naszych coniedzielnych spotkań przed Starą Kordegardę w Łazienkach Królewskich o 10.00. Udział jest bezpłatny. Wszystkich nowych chętnych prosimy o wypełnienie krótkiego formularza .

Jan Gliński

Komentarze o “MARSZ AFGAŃSKI A QIGONG GUOLIN

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *