Świadome podróżowanie – to jest dopiero rozgrzewka ciała, umysłu i ducha! Równa się etatowej pracy, zajmuje czas i uwagę, a zaangażowanie trzeba utrzymywać podczas wielogodzinnego ruchu oraz pozycji statycznych w najwyższej gotowości oraz rozluźnieniu. Co tam pozycja mabu w powietrzu – wysiedzieć 12 godzin na miękkim fotelu przed telewizorem to jest dopiero wyzwanie dla tych, co są przyzwyczajeni do aktywności i unikania takich przyjemności. Mózg, karmiony przepastną biblioteką kilkuset kanałów pokładowych Sinagpore Airlines, aż kipi, nie wspominając o efektach ubocznych, jakimi jest pewne ogłupienie – sic! Ale co się robi świadomie, to ponoć nie szkodzi. Z braku snu i wielogodzinnych podróży z Warszawy, przez Paryż aż do Singapuru (przystanek chwilowy) meldujemy, że dolecieliśmy. Jest tradycyjne 32 stopnie i 90 % wilgotności powietrza. Mimo, że taka pogoda nastraja do oszczędnych ruchów i lenistwa, Singapur kipi życiem i ciągle rozwija się się w oczach, w każdym miejscu nowe konstrukcje i place budowy. Więcej wspomnień już wkrótce, zapraszamy na mini filmik i do obejrzenia paru zdjęć. Pozdrawiamy, J&M.
Azjatycka noc za oknem samolotu ma w sobie coś tajemniczego. Ta podróż jawi się jako przedsmak wspaniałej egzotyki. Singapur – przystanek chwilowy? A co dalej? Gdzie dalej? Dowiemy się? Już czekam na ciąg dalszy 🙂
…to Tajwan czai się za oknem… a już za chwilę Singapur II – było dziś gorąco i twórczo, zapraszamy do Chinatown 🙂