To był wspaniały tydzień wypełniony nauką formy szabli naszego Starego Stylu Yang. Przepełniony ekscytującymi chwilami, ale i bólami mięśni i głowy od wrażeń i zadań. Dzięki dużej ilości godzin treningów spędzonych z Mistrzem Ly i Marian Plouvier na wspólnej sali, możemy powiedzieć, że z grubsza forma szabli została przez nas w całości zapamiętana w siedem dni – tak jak stworzenie świata :-). Oczywiście nie mogło by się to wydarzyć jedynie w tydzień, gdyby nie wcześniejszy trzymiesięczny ogrom pracy w opanowanie podstaw, pod kierunkiem naszego nauczyciela Jana.
Jednym słowem – pełen sukces!!!
A teraz relacja z każdego dnia naszego stażu, w dużym skrócie, aby przybliżyć Wam ten wyjątkowy czas twórczej pracy w poznawaniu siebie poprzez własne ciało i Serce…
Wstępem do stażu było nastanie tęgich mrozów, których Mistrz Ly dotąd jeszcze nie zaznał.
Pierwszy piątkowy trening, 23 lutego, w sali przy ul. Madalińskiego skoncentrowany był na podstawach tak, aby ruch szabli i jej cięcia popłynęły z centrum,”z pleców”, i tak się stało!
Drugiego dnia w sali w Pałacu Szustra, w sobotnie przedpołudnie, nauczyliśmy się „chodzić w duchu formy szabli”, wykonywać pozycję gongbu, transfery oraz wykroki z szablą.
Trzeciego dnia w sali przy Łazienkowskiej, Marian Plouvier zapoznała nas z cięciami szablą przy jednoczesnym uwzględnieniu prawa dźwigni i odpowiednim stawianiu kroków.
Czwartego dnia, w poniedziałek, w Pałacu Szustra, po trzech kilkugodzinnych sesjach z formą szabli, umieliśmy już skakać i machać ramionami z szablą jak „motyle”.
Piątego dnia, we wtorek, nasza grupa nauczyła się być „jaskółkami przebijającymi się i szybującymi po niebie”.
Szóstego dnia, w środę, rozbijaliśmy Góry Hua Shan!
Wieczorem zaś w Muzeum Azji i Pacyfiku braliśmy udział w wyjątkowym wykładzie prowadzonym przez Mistrza Ly pt: „NEI GONG A KLASYCZNE STYLE WALKI”. Było o przepływie energii przez ciało ludzkie, o znakach chińskich symbolizujących oddech z ogniem i bez. O tym jak ćwiczyć, aby nasz ruch był świadomy, połączony z umysłem i duchem oraz wykonywany z Sercem. Następnie przeszliśmy do praktycznej strony – czyli warsztatów. Przypomnieliśmy sobie niektóre elementy rozgrzewki, trochę nowych ćwiczeń z Nei gongu oraz ćwiczenia Pięciu Zwierząt.
Siódmego dnia, w czwartek, po raz pierwszy wykonaliśmy już całą formę, co było nie lada wysiłkiem dla naszych zwojów mózgowych oraz mięśni, ścięgien i powięzi. Tym razem pracowaliśmy nad ciągłością, aby nie zatrzymać się w formie, nie zgubić po drodze i dotrwać do końca. Wieczorem zaś celebrowaliśmy urodziny naszego nauczyciela Jana, który w dobrym stylu pokroił ciasto na równe kawałeczki i to szablą!
Ósmego dnia, w piątek, po kolejnych trzech sesjach intensywnego treningu, zakończyliśmy nasz staż uroczystą kolacją w pobliskiej restauracji. Jedliśmy i piliśmy, radując się z przyswojonych umiejętności, wspólna praca nas zbliżyła, a dobre wino rozweseliło… Oby więcej takich praktyk!
Wnioski po stażu:
- trzeba ćwiczyć z Sercem
- pamiętać o tym, że ruch wychodzi z centrum
- doskonalić się poprzez uważną i wnikliwą praktykę
- przenosić taiji do codziennego życia, aby lepiej doznać jego smak i głębię
Zapraszamy na relację fotograficzną oraz filmik ze stażu.