Ten post jest dla wszystkich wtajemniczonych bądź tych, którzy mają ochotę zanurzyć się w odchłań historii i powędrować w ślad za archiwalnymi filmami drogą mistrzów linii Starego Stylu Yang Taiji Quan. Początek naszej wędrówki to przełom XVIII i XIX wieku, to czasy mistrza Yang Luchana (1799-1872), następnie Yang Jianhou (1839-1917) oraz Yang Chenfu (1883-1936) i tu, ku naszej radości, pojawiają się filmy dokumentujące wykonanie formy w naszym stylu – oglądajcie uważnie!
Kolejni mistrzowie to już początek XX i XXI wieku: Lü Dianchen (1886-1948), Wang Zihe (1913-2003) oraz aktualny mistrz mieszkający na Tajwanie Deng Shihaï – i dobrze wam znane wykonie przez niego formy, tej samej jaką uczy nasz nauczyciel, Jan Gliński, uczeń mistrza Ly Chuan Zeng’a, którego nauczycielem był i jest właśnie mistrz Denga Shihaï.
Dobrego kinomaniactwa z formą w roli głównej!
Ponieważ od wielu lat praktykuję formę tajczi rodziny Yang, której uczyłam się bezpośrednio od od Yang Juna i Yang Bina, czyli mistrzów obecnej generacji rodziny Yang, a wnuków Yang Zhenduo, czyli syna Yang Chengfu, chciałabym zwrócić uwagę na pewną rzecz. Na tym filmie: https://youtu.be/Bze07WyY0C0 mistrz Wang Zihe demonstruje taśmę z nagraniem formy Yang w wykonaniu najstarszego syna Yang Chenfu – Yang Sau Chunga, w Chinach zwanego Yang Zhenmingiem – i jest to forma dokładnie taka sama, jaką pokazują zdjęcia Yang Chengfu. Oba te wykonania różnią się wyraźnie szczegółami „wykończenia” od formy „Stare Yang” mistrzów Wanga i Denga (inna pięść, podnoszenie nóg, dłonie w pchaniu itp). Natomiast dokładnie w taki sposób jak Yang Zhenming na filmie oraz Yang Zhengfu na zdjęciach uczy obecnie formy sama rodzina Yang, będąca bezpośrednimi spadkobiercami tajczi Yang. Yang Zhenduo ma już 90 lat i przekazał styl swym wnukom – Yang Binowi w Taiyuan oraz Yang Junowi w USA).
Myślę, że forma „Stare Yang” może być raczej bezpośrednią kontynuacją jakiejś starszej formy uczonej przez Yangów, np.Yang Jianhou, ale tutaj można już tylko spekulować, bo nie zachowały się filmy. Istnieje jeszcze cała historia z tzw. „sekretną formą”, przemyconą ponoć z kontynentu przez Wang Yong Quana i lansowaną przez Wei Shurena, a nazywaną przez nich „imperial Yang”, ale z tego co wiem, rodzina Yangów podchodzi do niej z rezerwą.
W każdym razie forma „Stare Yang” nie jest kontynuacją formy Yang Chengfu, jaką widać na pokazie slajdów, i powinniście to wyraźnie zaznaczyć.
Być może warto byłoby też gdzieś wspomnieć, że nauczanie formy tajczi Yang Chengfu kontynuuje żyjąca nadal rodzina Yang. :-))
Kaxio, dzięki za obszerny komentarz.
Celem naszego wpisu na blogu Fundacji było poinformowanie, zwłaszcza naszych nowych adeptów, o tym, jak wygląda linia bezpośredniej i nieprzerwanej transmisji naszego stylu, czyli który główny mistrz uczył się od którego. I tak jak napisaliśmy już kiedyś (https://fundacjadantian.com/historia/) w oparciu o oryginalne źródła historyczne, nasza linia Starego Stylu Yang Taiji Quan (Yangjialaojia Taijiquan) obejmuje sześć generacji głównych mistrzów: Yang Luchan (1799-1872), Yang Jianhou (1839-1917), Yang Chengfu (1883-1936), Lu Dianchen (1886-1948), Wang Zihe (1913-2003), Deng Shihai (1941 – ). Taka jest udokumentowana historia.
Zaś od dobrych kilkudziesięciu lat, kiedy styl Yang stał się najbardziej popularny na Zachodzie, również w bardzo „zachodnim” stylu, rozpoczęły się dyskusje na temat, kto tak naprawdę jest „prawdziwym” spadkobiercą Yang Luchana, kto posiadł jego „prawdziwe tajemnice”, itp., itd. Z pewnością – tak jak zawsze warto studiować i rozumieć historię – trzeba też bez żadnych emocji i uprzedzeń studiować historię stylu Yang i innych stylów sztuk walki i, ogólniej, sztuk energetycznych.
Niestety, obecnie w przeważającej większości, dyskusje na te tematy, zwłaszcza internetowe, przypominają przysłowiowe debaty o „wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy”. W naszej tradycji zdecydowanie unikamy takich „debat”, nigdy nie twierdziliśmy, że nasz styl jest wyjątkowy, że jest jedynie „prawdziwy historycznie”, itp., a ponieważ ćwiczymy razem, wiem, że Twój komentarz nie ma takiego charakteru, a zwraca uwagę na inną gałąź wychodzącą z tego samego pnia.
Nie mnie oceniać, czy na przykład przekaz Yang Bina jest wierny naukom Yang Chengfu, gdyż uczył się on tego stylu przez dość krótki czas ze swoim dziadkiem, Yang Zhenduo, oraz bratem Yang Junem, o czym zresztą sam pisał. Z drugiej strony, czy to takie ważne, jeśli styl, którego uczy można zaliczyć do „tradycyjnych”?
Jest normalne, a tak było i jest w każdej dziedzinie, że kolejni główni mistrzowie modyfikowali, wzbogacali, czy też upraszczali, to czego sami się nauczyli od własnych mistrzów. To było i jest motorem postępu, pod warunkiem, że ktoś kto modyfikuje poznał i poczuł najpierw dogłębnie nie tyle same techniki, ile ich ducha i dopiero zgodnie z nim dokonuje modyfikacji. Niestety, tak nie zawsze było, również w przeszłości, a już coraz rzadziej od lat 50-tych XX wieku.
Trzeba powiedzieć, że obecnie większość nauczanych odmian stylów Yang (i nie tylko) idzie drogą na skróty, do czego przyczynia się głównie – wychodzące z samych Chin kontynentalnych – dążenie do ich umasowienia, uproszczenia i usportowienia ( w zrozumieniu dyscyplin olimpijskich). Z jednej strony, nie ma w tym nic złego, jest to ogólnie zgodne z duchem naszych czasów. Z drugiej jednak, prawdziwie tradycyjnym stylom coraz trudniej konkurować, zwłaszcza że następuje coraz częstsze zafałszowanie historii. A tu wygrywa ten, kto trzyma pióro, a przede wszystkim ręce na klawiaturze i kasę na imprezy, marketing, itp. 🙂
Istnieje szereg kryteriów, pozwalających ocenić, który z praktykowanych obecnie stylów Yang taijiquan zachowuje najważniejsze zasady, leżące u podstaw tego i pokrewnych stylów, często zwanych „wewnętrznymi”. Jedno co wiem na pewno, ćwicząc to od prawie dwudziestu lat, że są one zachowane i bardzo respektowane w szczegółowym nauczaniu naszego stylu i to mnie i innym jego adeptom wystarcza do ćwiczenia nie tylko podstawowej formy, ale i formy zwierciadlanej, szybkiej, kompaktowej, z różnymi typami broni, a także tuishou, sanshou, itd. Zabraknie mi raczej życia aby zgłębić to, co potrafią i wiedzą moi mistrzowie …. Więc, aby najlepiej wykorzystać czas, który mi pozostał, staram się po prostu zgłębiać nasz i pokrewne style poprzez ich ćwiczenie pod kierunkiem uznanych mistrzów oraz przekazywać dalej, stopniowo, to czego sam się nauczyłem. Badania i analizę historii pozostawiam innym, a sam jedynie chętnie ją czytam.
Osobom, które pragną wejść na drogę taijiquan i qigongu, mogę jedynie poradzić, że warto przeznaczyć trochę czasu na znalezienie tej, która będzie odpowiadała nie tylko naszym doraźnym potrzebom, ale która pozwoli nam na długoletnią praktykę pod okiem kolejnych generacji mistrzów, kiedy to – w miarę naszego postępu – będziemy mogli kontynuować naukę bliżej źródła. Jeśli chodzi o nasz styl, pomocna będzie tu książka mistrza Ly, wyraźnie definiująca jego podstawy i techniki wykonywania formy. Mamy mały poślizg, ale powinniśmy wydać polską edycję do wiosny przyszłego roku.
A na koniec, inna krótka migawka z historii stylu Yang.
Już w przeciągu kilku pierwszych generacji wykształciły się przynajmniej cztery odmiany tego stylu. Dla przykładu, Yang Chengfu preferował styl szeroki, o często wyciągniętych ramionach, Yang Banhou kompaktowy, zaś Yang Chienhou – pośredni. Według Ip Taktaka, styl Yang był ćwiczony na trzech wysokościach – wysokiej („żurawia”), średniej („tygrysa”) oraz niskiej („węża”). Nie tak dawno zresztą, „ujawniono tajemny styl Yang”, czyli tzw. Styl Węża (nie mylić z tzw. „formą węża”) którego zachodnim propagatorem jest Robert Boyd. Również i w tym przypadku, nie mnie oceniać, na ile ten styl jest „tradycyjny” i „tajemny”, budzi on jednak sporo kontrowersji wśród innych „spadkobierców” stylu Yang. Itd, itp….
Jedno jest widoczne, że coraz częściej, nie tylko zresztą w taiji quan – wystarczy spojrzeć na coraz to inne, „modne” odmiany yogi – „odkrywane” są różne „tajemne przekazy”, „zapomniane style” itd., ograniczające się zwykle do nowych, atrakcyjnie wydanych publikacji oraz pojawiania się „mistrzów”, którzy dość kreatywnie traktują własne życiorysy. Niemniej, połączone ze sprawną maszyną marketingowo-sprzedażową i charyzmatycznymi „guru”, te style czasami zakorzeniają się na dobre. Signum temporis … Jeśli zaś służy to zdrowiu i zadowoleniu ćwiczących, tym lepiej dla wszystkich 🙂 Nigdy „dla każdego coś miłego” nie było bliższe prawdy …. My zaś, mając oczy i uszy otwarte, będziemy dalej robili swoje!
Do zobaczenia na treningu 🙂
Bardzo się cieszę, że to wszystko zostało napisane, bo bardzo rozjaśnia obraz sytuacji. Dokładnie tak samo to widzę. Natomiast ja chyba jestem w stanie ocenić, że to, co ćwiczę u Yang Juna, to jest właśnie szeroki styl Yang Chengfu. Miałam przyjemność i zaszczyt ćwiczyć w Yongnian z krewnym i bezpośrednim uczniem Fu Chongwena, widziałam styl Yang z Handan (uczniowie Yang Zhenguo) i na filmie Yang Zhenji, który uczył w Pekinie i tam poszła linia pekińska – i to jest wszystko ta sama linia – szerokie, uproszczone tajczi Yang Chengfu, który jako pierwszy zakładał szkoły dla wszystkich i nie trzymał nic w tajemnicy. Niektórzy odnoszą się do tej linii Yangów pogardliwie, a ja uważam, że zrobili dużo dobrego, bo dzięki temu na całym świecie mogą ćwiczyć ludzie bez ograniczeń wiekowych i kondycyjnych. To jest tzw. linia kontynentalna tajczi Yang. Zwana też stylem „tygrysa”. I ona ma swoje odmiany: shanghajska, pekińska, xi’ańska itp. ale wszystkie są od Yang Chengfu.
Natomiast to, co ćwiczę z Wami, czyli Stare Yang, to raczej styl pośredni od Yang Jianhou, który także wykształcił wiele odmian. I on mi się też bardzo podoba, dlatego do Was dołączyłam.
Mnie nie chodzi o ocenianie, które tajczi lepsze, bo tak samo jak Ty uważam, że wszystkie style wewnętrzne są bezcenne. Mój wpis wynikał raczej z wrodzonej dociekliwości i dociekania prawdy. No i też trochę byłam zbulwersowana pogardliwym odniesieniem się Mistrza Ly do Yang Zhenduo, co miało miejsce w rozmowie na warsztacie w Garwolinie. W takim razie Mistrz Ly nie powinien się powoływać na Yang Chengfu, bo jego mistrzowie nie od Yang Chengfu się uczyli i on sam tę linię uważa za gorszej jakości. Powinien dociec, od którego Yanga uczyli się mistrzowie jego mistrzów, i na tego Yanga się powoływać.
A teraz uśmiech i do zobaczenia na treningu. 🙂
Dziękuję za ten post. Jest bardzo interesujący.
Chyba tylko na stronie fundacji Dantian wyczuwa się tyle pasji.
Mistrz Gliński zaraził wszystkich swoim entuzjazmem.
Z powodów zdrowotnych nie mogę uczestniczyć w zajęciach, Tym bardziej doceniam taką fascynującą lekturę. Dziękuję i pozdrawiam całą drużynę.
:j
Dziękuję za miłe słowa. Co do pasji, to lekka przesada, wystarczy zerknąć na to co obecnie dzieje w mediach 🙂